KIM JESTEŚMY ?

Moje zdjęcie
Śląsk, Poland
Jesteśmy Wspólnotą tworzącą Resztę Izraela (Hbr שְׁאֵרִית יִשְׂרָאֵל), która zareagowała na poselstwo z Księgi Objawienia Jana 18.1-4.Wspólnotą,której korzeniem jest Izrael, a nie chrześcijaństwo. Nasza wspólnota to przede wszystkim Żydzi mesjańscy oraz wierzący z narodów (pogan). Nasza historia, Żydów mesjańskich ma swoje korzenie w Torze, nauczaniu Mesjasza i jego uczniów. Pierwsi wyznawcy Jezusa to właśnie wspólnota Żydów, uznających Jeszuę (Jezusa) za Mesjasza. Nasza pierwotna społeczność składała się wyłącznie z Żydów mesjanistycznych zwanych wtedy nazarejczykami. Po raz pierwszy nazwano nas chrześcijanami w Antiochii (Dzieje 11:26). To greckie słowo, pochodzące od słowa Хριστός (Chrystus), oznacza ludzi należących do Chrystusa, czyli Mesjasza. Jako wierzący w Jezusa Żydzi nadal zachowywaliśmy przepisy Zakonu (Dzieje 21:26), wszystkie święta nadane przez Boga za pośrednictwem Mojżesza (Dzieje 20:6, 20:16b, 25:8), modliliśmy się w Świątyni (Dzieje 2:46, 3:1, 22:17) i chodziliśmy do synagog (Dzieje 9:20, 13:14-15, 14:1). Można więc rzec, że ta pierwotna wspólnota nie miała nic wspólnego z dzisiejszym chrześcijaństwem. Kontakt: Wspólnota Judaizmu Mesjańskiego

niedziela

Przemawiający Duch Święty

Przemawiający Duch Święty




Przemawiający Duch Święty
Biblia często bywa źle rozumiana z jednej prostej przyczyny – z powodu nie uwzględniania faktu, że jest księgą żydowską posługującą się specyficznym, często nam obcym sposobem mówienia o rzeczach Bożych. Na tę sprawę zwraca uwagę Arkadiusz Wiśniewski w artykule o osobowości Ducha Świętego.


Podczas dyskusji dotyczących osobowości Ducha Świętego bardzo częstym argumentem prezentowanym przez trynitarian są wersety, z których wynika jakoby Duch Święty przemawiał we własnym imieniu. Dla zwolenników nauki o osobowości i boskości Ducha Świętego są to teksty bardzo silnie przemawiające za poprawnością ich rozumowania, które Ducha Świętego traktuje jako trzecią osobę trójjedynego Bóstwa. Podczas gdy wszyscy zgadzają się co do tego, że Żydzi bazujący na tekstach starotestamentowych nie wierzyli w osobowość i odrębność osobową Ducha od Boga, to jednak trynitarianie twierdzą, iż Nowy Testament poprzez nauczanie apostołów dostarczył nowych argumentów, które zweryfikowały błędny i niepełny pogląd żydowski dotyczący natury Ducha Świętego. Tą "nową jakością" mają być właśnie teksty, w których Duchowi Świętemu przypisywane są cechy osobowościowe. Przyjrzyjmy się co ma na ten temat do powiedzenia jeden z apologetów trynitarnych.
"Zauważmy, że w każdym przypadku, który moglibyśmy podejrzewać o personifikację, autorem danej wypowiedzi jest zawsze ktoś inny - sam autor danej księgi, lub inna osoba, którą on opisuje. Jednak nigdzie nie spotkamy, aby jakiś człowiek sobie z taką "personifikacją" mógł rozmawiać! Nigdzie nie spotkamy, aby jakaś "personifikacja" mówiła od siebie samej i wydawała werbalne rozkazy konkretnym ludziom. Jeśli więc okaże się, że w Biblii są takie miejsca, gdzie Duch Święty w swoim własnym autorytecie przemawia do Kościoła i wydaje mu werbalne polecenia w sposób bezpośredni, to nie może to być żadna personifikacja. Bo KTO BYŁBY AUTOREM TEJ PERSONIFIKACJI? Nie jest to przecież jakiś zapisany fragment przypowieści, gdzie autorem jest ktoś inny (np. Salomon), o kim możemy spekulować jakim stylem literackim chciał w swoim tekście się posłużyć. Tymczasem Duch Święty mówi o sobie samym i przemawia bezpośrednio do różnych ludzi, wydając zborowi rozkazy:

Dz.13:2
"rzekł Duch Święty: Odłączcie mi [grec. "mou"] Barnabę i Saula do tego dzieła, do którego [JA] ich powołałem."
W następnym fragmencie, Duch Św. BEZPOŚREDNIO przemawia do ap. Piotra wydając mu polecenia:

Dz.10:19-20
"RZEKŁ MU DUCH: Oto szukają cię trzej mężowie; wstań przeto, zejdź i udaj się z nimi bez wahania, BO JA ICH POSŁAŁEM".
Żadna "personifikacja" nie przemówi bezpośrednio do ciebie, lecz co najwyżej na kartach poematu czy przysłowia. Jeśli Duch Św. to czyni, to znaczy, że jest osobą." [1]
Tyle autor. Trzeba przyznać, że argumentacja wydaje się bardzo rozsądna i na pierwszy rzut oka przekonywująca. Jest także wielokrotnie powtarzana we wszelkiego rodzaju dyskusjach prowadzonych między dwoma stronami konfliktu. Jak zatem mamy spoglądać na przytoczone przez Jarosława Zabiełłę teksty? Czy antytrynitarianie mogą je jakoś rozsądnie wytłumaczyć?
Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie musimy sięgnąć w nieco odleglejsze czasy i w inną od naszej kulturę. Mam oczywiście na myśli kulturę hebrajską, z której wyrosły korzenie naszej wiary i w której powinna być w dużej mierze osadzona egzegeza Pisma. O wpływie tej kultury bardzo interesująco wypowiada się znany uczony - John N.D. Kelly:
"Kolebką chrześcijaństwa był judaizm, źródło, z którego czerpie ono obficie. Pozostawił głęboki ślad - jak to jest powszechnie uznawane - w liturgii i kapłaństwie Kościoła, a nawet jeszcze głębiej: w jego nauczaniu. W ocenie wpływu musimy brać pod uwagę obydwie wersje judaizmu: palestyńską i rozpowszechnioną w Aleksandrii wersję zhellenizowaną. Pierwsza może być potraktowana całkiem krótko, bo szczyt jej wpływu występuje w okresie nie objętym ramami tej książki, w wieku apostolskim, kiedy wersja ta kształtowała myśl wszystkich pisarzy Nowego Testamentu. Jednakże mimo wczesnego zerwania ze sobą chrześcijan i Żydów byłoby poważnym błędem pomijać wpływ tego judaizmu na chrześcijaństwo jako nieistotną w omawianym przez nas okresie siłę." [2]
Tą samą myśl znajdujemy także w dokumencie Papieskiej Komisji Biblijnej "Lud żydowski i jego Święte Pisma w Biblii chrześcijańskiej" z 2001 roku:
"Zarówno w przytaczanych przez ewangelistów wypowiedziach Jezusa, jak i w Listach, wykorzystywane są często tradycyjne metody argumentacji biblijnej - skodyfikowane później przez rabinów - celem ustalenia zasad postępowania. (...) Nowy Testament pochodzi z łona judaizmu i jest naznaczony mentalnością żydowskich komentatorów Biblii. (...) Chrześcijanie mogą się dużo nauczyć z egzegezy żydowskiej praktykowanej od przeszło dwóch tysięcy lat". [3]
Nie możemy zatem zapominać, iż pierwsi uczniowie Jezusa, jak również On sam, byli Żydami. Apostołowie wychowywali się w kulturze żydowskiej i w środowisku żydowskim. Przemawiali językiem swego czasu i ludu oraz rozumowali w kategoriach charakterystycznych dla ówczesnego społeczeństwa. Dlatego właśnie, by dobrze zrozumieć ich sposób wyrażania się, niezbędne jest dotarcie do świata wczesnego judaizmu, sięgającego czasów I wieku n.e., pamiętając o tym, iż myśl Nowego Testamentu jest bardzo mocno osadzona w kulturze i słownictwie żyjących wówczas Żydów.
Literatura rabiniczna.
W zdobyciu informacji pomocnych nam w zrozumieniu kontekstu wypowiedzi zanotowanych w pismach Nowego Testamentu pomoże nam literatura rabiniczna. Aby zrozumieć jej pochodzenie i funkcjonowanie musimy cofnąć się jednak do nieco odleglejszych czasów niż te, które znamy z opisów apostołów i ich uczniów - do czasów zburzenia przez Nabuchodonozora pierwszej świątyni. Wówczas nastąpiło wydarzenie, które mieć będzie brzemienne skutki dla późniejszej historii narodu Izraela. Jak powszechnie wiadomo, od czasów Salomona aż do czasów zburzenia pierwszej świątyni, główną osią życia religijnego było właśnie owo sanktuarium. Gdy legło ono w gruzach a naród został uprowadzony do Babilonu, miejsce świątyni jako centrum kultu zajęła inna instytucja. Oto, co na ten temat pisze autor, który wielokrotnie jeszcze będzie cytowany w niniejszej pracy:
"Uczeni zgodnie twierdzą, że instytucja Synagogi datuje się z czasów wygnania babilońskiego. Hebrajskie wyrażenie bet ha-kenesset (dom zgromadzenia) precyzyjnie oddaje jej pierwotne przeznaczenie. Był to punkt zbiorczy bezdomnego narodu; schodzono się doń, by czytać i objaśniać Pisma. Z upływem lat do lektur i komentarzy dodano modlitwy i tym sposobem synagogi stały się miejscem kultu. Wspólne zebrania spowodowały wzrost zainteresowania studiowaniem hebrajskich ksiąg, zaś rozpowszechniające się wśród ludu pragnienie wiedzy wywołało oczywiście popyt na wykształconych ludzi, którzy mogliby nauczać. Znamy ich pod nazwą soferim (pisarze), co zresztą nie oznacza właściwie pisarzy, lecz raczej 'ludzi pisma'. Niektórzy z nich figurują niewątpliwie na liście mężów zwanych przez Ezdrasza 'nauczycielami'". [4]
Informacja ta jest bardzo ważna, bowiem od tego właśnie czasu Żydzi kładli wzmożony nacisk na czytanie i studiowanie Tory. Według ich tradycji, Ezdrasz powołał Wielkie Zgromadzenie nauczycieli żydowskich, których zadaniem było zachowanie i rozwinięcie nauk świętej żydowskiej Księgi. Im to przypisuje się znane hasło: "Bądźcie rozważni w sądach, wychowujcie wielu uczniów i wznieście ogrodzenie wokół Tory." [5] I choć istnienie takiego Wielkiego Zgromadzenia jest przez niektórych kwestionowane, tym niemniej uczeni zgadzają się, iż od II wieku przed naszą erą można mówić o trwałym podziale, który odczuwalny był także w czasach współczesnych apostołom, a który wyrażał się w dwóch zwalczających się stronnictwach: saduceuszach związanych z kultem świątynnym i soferim będących spadkobiercami Ezdraszowych nauczycieli, których późniejszym przedłużeniem stali się faryzeusze. [6] Ci ostatni byli wielkimi zwolennikami tzw. Tory ustnej, mającej być w ich mniemaniu nieodzownym komentarzem, bez którego Tora pisana (Prawo dane Mojżeszowi na górze Synaj) nie mogło być zrozumiane. Do wielkich nauczycieli zaliczały się pary znanych rabinów (zugot), z których ostatnią tworzyli żyjący w czasach Jezusa Szammaj i Hillel. Temu drugiemu przypisuje się założenie szkoły tannaitów. Oto, co na ten temat pisze Abraham Cohen:
"Założenie szkoły wymagało umiejętności systematycznego przedstawienia przedmiotu studiów. Nie należy zapominać, że na Wschodzie pamięć ludzka była i jest o wiele lepiej rozwinięta niż na Zachodzie. Zasoby wiedzy czerpano nie z książek, lecz z ustnego przekazu nauczycieli. Hillel uznał więc za stosowne zbadać reguły egzegezy, przekazane mu przez wcześniejsze pokolenia, i polecał swym uczniom jedynie te, które uważał za logiczne i aktualne. Zaakceptował siedem takich zasad, które zyskały powszechną aprobatę, a w późniejszym okresie dodano do nich jeszcze kilka dodatkowych. Hillel musiał poza tym uporządkować ogromne ilości przekazanych przez tradycję materiałów pod kątem ich praktycznej użyteczności w nauczaniu. Dokonana przez niego systematyzacja przetrwała w tradycji ustnej i można ją śmiało uznać za pierwszą wersję Miszny". [7]
Przekazywanie tak olbrzymiej objętościowo ustnej tradycji może budzić zdziwienie, jednakże "pamięć ludzi Wschodu" i ten sposób przekazywania informacji, o której wspomniał Cohen, potwierdzają także inne źródła:
"Jest rzeczą znaną, że ludzie Wschodu mają dobrą pamięć. Są oni w stanie przekazać potomnym nawet większe sploty pamięciowe. Skoro doszło do spisania przekazywanych ustnie faktów, należy się liczyć z tym, że odtwarzano je dość dokładnie. Oczywiście, redaktor spisujący ustny przekaz mógł dokonać pewnych zmian czy uzupełnień, zwłaszcza wtedy, gdy chciał wnieść do tych tradycji swoje własne koncepcje, odpowiadające jego założeniom i zamiarom. Na pamięciowe przekazywanie pewnych myśli czy wypowiedzi mamy niezbite dowody. " [8]
Uczniem Hillela był Jochanan b. Zakkaj, który po zburzeniu Jerozolimy przeniósł swoją szkołę do Jawne - nowej stolicy myśli żydowskiej. Jego uczeń - Iszmael b. Elisza, w początkach II wieku rozszerzył myśl Hillela i w formie pisemnej przedstawił pewne halachiczne (prawne) fragmenty Tory ustnej, oraz napisał komentarz do czterech ostatnich ksiąg Pięcioksięgu. Jego prace, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Hillela, dały podstawę do tekstu Miszny. [9] W połowie drugiego wieku Akiwa b. Josef "zestawił i porównał niezliczoną ilość ustaleń prawnych gromadzonych aż do jego czasów i ułożył z nich uporządkowaną całość". [10] Kilkadziesiąt lat później, w drugiej połowie II wieku aż po początek III, Juda ha-Nassi skodyfikował nauczanie Tory ustnej w 520 rozdziałach dzieła zwanego Miszna, która weszła później w skład Talmudu. Abraham Cohen omawiając wzmożone zainteresowanie studiami Torą wynikające z wydania Miszny, pisze:
"Autor nie wyczerpał bynajmniej bynajmniej w swym zbiorze wszystkich dostępnych materiałów, toteż doktorzy ustnie bądź pisemnie przekazywali dalej niezliczoną ilość opinii prawnych, które nie zostały uwzględnione w Misznie." [11]
Te dodatkowe komentarze zostały nazwane Gemarą (uzupełnieniem) i razem z Miszną wchodzą w skład Talmudu, którego ostateczna wersja datuje się na koniec IV stulecia. Podsumowując zatem, należy stwierdzić, iż Talmud stanowi kopalnię informacji o poglądach ówczesnych Żydów, ich sposobie wypowiadania się, argumentacji czy też egzegezy Pism. Pomimo, że zaczął być spisywany w formie pisemnej dopiero w II wieku n.e., to jednak wiele zawartych tam informacji opiera się bądź nawiązuje do wydarzeń z I w.n.e. a nawet wcześniejszych. Jako przykład może posłużyć wspominany już Hillel żyjący mniej więcej w latach od 50 przed Chrystusem do 10 po Chrystusie. Wiele z jego wypowiedzi znajdziemy zanotowanych właśnie w Talmudzie. [12]
Oprócz Talmudu do naszych czasów przetrwało także inne pisemne dzieło, bazujące na pracy dwóch rabinów z w II wieku - Rabby i Oszaji, noszące nazwę Tosifta i będące w swym charakterze podobne do Miszny. Pomimo tego, iż ostateczna redakcja nastąpiła dopiero na przełomie V i VI wieku uczeni przyznają, iż zachowało się w tym dziele wiele materiału sprzed 70 roku n.e. [13] Właśnie Talmud i Tosifta, wraz z Midraszami będącymi swego rodzaju komentarzami. [14] do tekstu biblijnego, stanowić będą tło naszych rozważań dotyczących Ducha Świętego w kontekście literatury rabinicznej. Oczywiście nie należy sądzić, iż pisma te powinniśmy traktować jako natchnione (znajduje się w nich wszak mnóstwo nauk niezgodnych z myślą chrześcijańską), są jednakże one źródłem wprowadzającym nas w ówczesny religijny klimat oraz środowisko.. Pomagają nam także poznać terminologię stosowaną przez wybitnych myślicieli żydowskich tamtych czasów, której echa (jak to później zauważymy) mogą być znalezione w księgach Nowego Testamentu rzucając przy tym wiele światła na interpretacje nowotestamentalnych tekstów. [15]
Świadectwa literatury rabinicznej.
Przechodząc do głównego punktu mojej pracy chciałbym zaznaczyć, iż będzie ona oparta na pewnych obserwacjach zanotowanych przez cytowanego wcześniej Abrahama Cohena, wybitnego znawcę literatury rabinicznej pierwszych wieków naszej ery, które chciałbym streścić i gdzieniegdzie nieco poszerzyć. Na początku przytoczę wypowiedź, która - jak sądzę - pozwoli dokładniej spojrzeć na rozważaną przez nas kwestię.
"Jaki jest, według nauki rabinicznej, związek Boga ze światem? Czy uważano Go za istotę transcendentną, bardzo oddaloną od swoich stworzeń, czy też przebywającą blisko, utrzymującą z nimi kontakt? Prawdziwa odpowiedź zawiera się w kombinacji tych dwóch idei. Zdaniem rabinów jedna koncepcja nie przeczyła ani nie wykluczała drugiej, lecz raczej obydwie uzupełniały się nawzajem. Rozważając niewysłowiony majestat Stwórcy, Jego absolutną doskonałość i bezgraniczną potęgę, rabini mówili o Nim ze czcią jako o istocie znajdującej się nieskończenie daleko w górze, poza obrębem skończonego świata. Równocześnie jednak rozumieli dobrze, że ów transcendentny Bóg jest mało dostępny człowiekowi, zmagającemu się z problemami doczesnymi, który pragnie obcować z Pocieszycielem, Podporą i Przewodnikiem, towarzyszącym mu w niepewności i walce. Dlatego też kładli nacisk na doktrynę Boga immanentnego w świecie, przebywającego blisko wszystkich tych, którzy szczerze Go wzywają. [...] W wersecie: 'Bo któryż wielki naród ma bogów tak bliskich, jak bliski jest nam Pan, nasz Bóg, ilekroć Go wzywamy?' (Pwt 4,7) przymiotnik 'bliski' występuje w liczbie mnogiej. Wyjaśniano, że chodzi o 'wszelki możliwy rodzaj bliskości', a więc bliskość najwyższego stopnia (p. Ber. 13a)" [16]
Pomimo wiary, iż Bóg zamieszkuje odległe siódme niebiosa, Żydzi przyjmowali więc naukę w Jego bardzo bliski związek ze swoim narodem wybranym. Abraham Cohen kontynuuje:
"Pragnąc posługiwać się doktryną Boskiej immanencji, lecz równocześnie starając się uniknąć sugestii, jakoby Boga można było zlokalizować w określonym punkcie, rabini wynaleźli pewne terminy na określenie Bożej obecności, wykluczając jednak Jego cielesność." [17]
Słowo "wynaleźli" jest w tym miejscu niefortunne, bo owe trzy terminy, o których mówili rabini, zostały ( przynajmniej częściowo) bardziej "odkryte" niż "wynalezione". Pierwszym z nich była szechina (mieszkanie, przebywanie). Według Cohena, "oznacza ono objawianie się Boga na scenie świata, chociaż pozostaje On w najdalszym niebie." [18] Zdaniem Rasziego, świadectwem przebywania szechiny - Bożej obecności - wśród Izraela, była (znajdująca się w drugiej świątyni i najbardziej wysunięta na zachód) lampa siedmioramiennego świecznika (menory), która pomimo tego, iż miała zawsze tyle samo oliwy co inne lampy i była zapalana jako pierwsza, wciąż gasła ostatnia. [19] Cohen przytacza bardzo interesujący cytat dotyczący szechiny:
"Kiedy człowiek wpada w tarapaty, cóż rzecze szechina? Mówi ona: 'Głowa Mi zaciążyła, ręce Mi opadły'. Jeśli Święty Jedyny (niech będzie błogosławiony!) tak cierpi, gdy rozlewana jest krew grzesznika, o ileż bardziej cierpi, gdy przelewają krew sprawiedliwego! (Chagiga 15b)." [20]
Zwróćmy uwagę, szechina "mówi" pomimo tego, że nie jest osobą, używając przy tym zaimka "mi". Dodatkowo szechina jest utożsamiona z Bogiem Jahwe (cierpiąca szechina to cierpiący Jahwe) nie będąc nim osobiście. Nie znaczy to jednak jakoby szechina jako odrębny byt posiadała uczucia. Występuje tu niemal identyczna konstrukcja jak w przypadku zacytowanych przez Jarosława Zabiełłę tekstach z DzAp 10,19-20 oraz 13,2. Dla Żydów taka konstrukcja nie była niczym niezwykłym i ilustrowała sposób przebywania i rozmowy Boga z człowiekiem. Nie dowodziła odrębności osobowej szechiny od Boga Ojca jak również wieloosobowości w Bogu Jahwe. Interesujący jest także poniższy cytat:
"A jeśli dwóch siedzi i dzielą się słowami Tory, to Szechina przebywa pomiędzy nimi, jak jest napisane: 'Wtedy bojący się Boga mówili jeden do drugiego, a Bóg usłyszał i wysłuchał (...)'." [21]
Zauważmy, iż Bóg "usłyszał i wysłuchał" bojących się Boga za pośrednictwem szechiny! Albowiem tekst z Malachiasza mówiący o "słuchaniu i wysłuchaniu" został zacytowany na dowód tego, iż szechina przebywała pomiędzy ludźmi. Przypomina nam to znany fragment z ewangelii Jana 16:13, który wspomina o "słyszącym" Duchu. Kolejne dwa fragmenty wydają się być równie ciekawe:
"Spójrzcie jak umiłowani są Izraelici przed Świętym Jedynym (niech będzie błogosławiony!); gdziekolwiek bowiem przebywali na wygnaniu, szechina była z nimi. Zostali wypędzeni do Egiptu i szechina była z nimi, jak jest powiedziane: 'Zaiste przebywałem na wygnaniu w domu twego ojca, gdy byli w Egipcie' (1Sm 2,27). Zostali uprowadzeni do Babilonu i szechina była z nimi, jak jest powiedziane: 'Ze względu na was zostałem posłany do Babilonu' (Iz 43,14). Także w przyszłości, gdy zostaną zbawieni, szechina będzie z nimi, jak jest powiedziane 'Pan powróci z twoimi jeńcami' (Pwt 30,3)." [22]
"Co oznacza tekst: 'Za Panem, waszym Bogiem pójdziecie' (Pwt 13,4)? Czyż człowiek może iść za szechiną, o której napisano: 'Pan, Bóg twój jest ogniem trawiącym." [23]
Szechina jest utożsamiana z samym Bogiem Jahwe ale czy stanowi jakiś odrębny byt w Bogu, przebywający oddzielnie na ziemi podczas gdy Ojciec przebywa w niebie? Oczywiście nie. Występuje tu jako Jego obecność i manifestacja na ziemi, nie zaś jako odrębna osoba w Bogu. Przejdźmy do kolejnego fragmentu.
"I Święty Jedyny zapłakał i rzekł: Biada Mi! Cóżem uczynił? Dla Izraela kazałem Swojej Obecności zamieszkać w dole. Ale teraz, z powodu grzechu Izraela, powracam do dawnego miejsca." [24]
Wydawać by się mogło, że trudno jest rozkazywać komuś, kto nie jest osobą. A jednak dla Żydów nie było to takie oczywiste, wręcz przeciwnie, rozkazywanie szechinie tak jakby była odrębną od Boga osobą było naturalnym sposobem wyrażania się w ich języku. Nie świadczyło o tym, iż szechina jest bytowo oddzielnym i niezależnym istnieniem, posiadającym swoją wolę, intelekt i uczucia.
"Ale wtedy dał się słyszeć głos Boga: 'Jest postanowione przez moją Obecność'." [25]
Ponownie ktoś mógłby zapytać, w jaki sposób coś co przecież nie jest osobą może "postanawiać"? Dodatkowo Bóg wyraża się w taki sposób, jakby to nie On osobiście postanawiał, lecz czynił to ktoś inny, odrębny od Niego - Jego szechina. Wyobraźmy sobie, co by powiedzieli trynitarianie gdyby w Piśmie spotkali stwierdzenie w rodzaju: "Powiedział Bóg: 'postanowione jest przez mego Ducha.'" Oczyma wyobraźni widzę to jako jeden z głównych argumentów służących do udowadniania nam, iż Duch jest odrębną osobą w Bogu. Jednak dla Żydów takie stwierdzenie było najzupełniej naturalne.
"Stąd należy wnioskować, że szechina jest wszędzie (...) Tak samo Namiot Spotkania napełniony został blaskiem szechiny, która nie uległa zmniejszeniu w pozostałej części wszechświata." [26]
Miejmy także nadzieję, że nikt nie wyciągnie wniosku, iż skoro szechina posiada atrybut wszechobecności, zatem jest Bogiem. Oczywiście jest to nonsens. Jednak dokładnie na tej samej podstawie twierdzi się niejednokrotnie o boskości Ducha Świętego.
"Ten,  kto sprzeczać  się ze swym  panem,  to  jakby sprzeczał  się z  szechiną" [27]
"Ten, kto szemra przeciwko swemu panu, to tak jakby czynił to przeciwko szechinie, jest bowiem napisane: 'nie przeciwko nam szemrzecie lecz przeciwko Panu' (Ex 16, 8)" [28]
Zatem z szechiną można się sprzeczać i przeciwko niej szemrać. Warto przy tym zauważyć, iż szemranie przeciwko szechinie w myśl przytoczonego cytatu równoznaczne jest z szemraniem przeciwko Bogu. Niemal natychmiast przychodzi na myśl tekst bardzo często przytaczany przez trynitarian na dowód tego, iż Duch Święty jest Bogiem.
Dz.Ap. 5:3-4
3. I rzekł Piotr: Ananiaszu, czym to omotał szatan serce twoje, że okłamałeś Ducha Świętego i zachowałeś dla siebie część pieniędzy za rolę? 4. Czyż póki ją miałeś, nie była twoją, a gdy została sprzedana, czy nie mogłeś rozporządzać pieniędzmi do woli? Cóż cię skłoniło do tego, żeś tę rzecz dopuścił do serca swego? Nie ludziom skłamałeś, lecz Bogu. (BW)
Oczywiste jest, że z utożsamienia szemrania przeciwko szechinie z szemraniem przeciwko Bogu nie wynika, iż szechina jest Bogiem w ścisłym znaczeniu tego słowa, tak samo ze stwierdzenia, iż okłamanie Ducha Świętego jest okłamaniem Boga nie wynika, iż Duch Święty jest Bogiem.
Podsumowując nasze dotychczasowe rozważania należy zatem stwierdzić, iż w języku Żydów nieosobowa szechina:
- wypowiada się w pierwszej osobie
- jest czasami utożsamiona z Bogiem Jahwe
- jest czasami odróżniona od Jahwe jako Jego immanencja (manifestacja)
- mówi i słyszy
- Bóg wydaje polecenia swej szechinie
- szechina "postanawia"
- szechina jest "wszędzie", na całym świecie
- oświeca ludzi [29]
- przebywanie szechiny z człowiekiem zależy od jego grzeszności bądź świętości [30]
- wobec szechiny można postępować obraźliwie (por. zasmucanie Ducha Św. w Ef 4:30) [31]
- z szechiną można się spierać i przeciwko niej szemrać
- szechina "wkłada słowa w usta" [32]
W wielu miejscach występuje więc daleko idąca personifikacja szechiny, w niektórych zaś dla czytelnika nieobeznanego z kulturą i wyrażeniami żydowskimi, słownictwo mogłoby sugerować, iż jest ona odrębną boską istotą. Posiada bowiem zarówno cechy boskie jak również osobowe (uczucia, intelekt, wola). Będąc jednak manifestacją Boga, Jego sposobem działania, przejawem obecności w tym świecie nie jest i nie była żadną odrębną osobą w Bogu działającą na ziemi w odróżnieniu od Ojca pozostającego w niebie. Możemy sami zauważyć jaka zbieżność występuje pomiędzy określeniami użytymi do opisania szechiny w jej relacjach z Bogiem i człowiekiem a taką samą terminologią stosowaną w przypadku fragmentów nowotestamentalnych, w których mowa jest o Duchu Świętym. Podobnie jak szechina, jako przejaw boskiej immanencji jest on od Boga czasami odrębny a czasami z nim tożsamy i jako taki posiada cechy boskie jak również osobowe. I podobnie jak szechina - jest Jego manifestacją, sposobem działania, środkiem i sposobem za pomocą, którego Bóg przejawia się w naszym świecie. Podobieństwa pomiędzy sposobami wyrażania się Żydów o szechinie i o Duchu są uderzające. Do podobnych konkluzji dochodzi Abraham Cohen.
"Innym pojęciem rabinicznym, mającym wskazywać na bliskość Boga i Jego bezpośredni wpływ na człowieka, jest ruach ha-kodesz (Duch Święty). Czasami wydaje się, że jest on utożsamiany z szechiną, [33] jako że wyraża Bożą immanencję w świecie, którą dotyka to, co się tu dzieje. Opowiadano na przykład, że po zburzeniu Świątyni cesarz Wespazjan wysłał trzy statki młodych Żydów i Żydówek do domów nierządu w Rzymie, jednakże podczas podróży wszyscy oni rzucili się w odmęty, woleli bowiem utopić się niźli przyjąć tak haniebny los. Opowieść kończy się stwierdzeniem, że na ten okrutny widok 'Duch Święty zapłakał i rzekł: 'Nad nimi płaczę' (Lm 1,16), (Lament. Rabba 1,45)" [34]
Zwróćmy ponownie uwagę: Duch Święty "płacze". Dodatkowo wypowiada się w pierwszej osobie z podmiotem domyślnym "ja". Znowu podobna konstrukcja do tej z Dziejów Apostolskich przytoczonych przez Jarosława Zabiełłę. I znowu Żydzi nie widzieli w niej niczego dziwnego, nie traktując Ducha Świętego jako odrębnej osoby, lecz raczej jako manifestację Bożej obecności i przypisując tej manifestacji cechy osobowego Boga. Bardzo znaczące są także poniższe fragmenty:
"Izrael oświadcza: 'Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest' (Pwt 6, 4), a Duch Święty woła: 'Któryż inny naród na ziemi jest jak lud Twój izraelski?' (1 Krn 17, 21). Izrael rzecze: 'Któż jest jak Ty wśród bogów, Panie?' (Wj 15, 11). Duch Święty ogłasza: 'Szczęśliwy jesteś Izraelu! Któż jest jak ty?' (Pwt 33, 29). Izrael mówi: 'Któż jest jak Pan, Bóg nasz, ilekroć Go wzywamy?' (Pwt 4, 7), a Duch Święty woła: 'Któryż wieli naród ma bogów tak bliskich?' (tamże). Izrael rzecze: 'Ty jesteś blaskiem mocy ich' (Ps 89, 17), a Duch Święty woła: 'Izraelu, przez ciebie się wsławię' (Iz 49, 3)." [35]
Duch Święty "ogłasza" i "woła". Zauważamy tu ciekawą właściwość. Pierwsze trzy wypowiedzi uczynione są przez ludzi, czwarta (Iz 49, 3) zaś przez Boga Jahwe. Wszystkie cztery w myśli rabinicznej przypisane zostały Duchowi Świętemu. Duch Święty utożsamiony jest z Jahwe, ale nie jako niezależna, odrębna od innej osoba w Bogu Jahwe. Był on dla Żydów boską manifestacją, samym Bogiem objawiającym się nam na arenie tego świata. To tłumaczy, dlaczego terminy Bóg oraz Duch Święty są przez rabinów czasami stosowane wymiennie. Duch Święty był też natchnieniem proroków. Jeśli przemawiał człowiek z natchnienia Bożego to można było powiedzieć, iż przemawia Duch Święty. Jeśli słowa pochodziły od Boga, niczym dziwnym nie było stwierdzenie: "tak powiedział Duch Święty". Wypowiedzi tego rodzaju były czymś najzupełniej naturalnym i nie świadczyły o wierze w drugą, odrębną osobę w Bogu noszącą imię Ducha Świętego. Co ciekawe, dokładnie te same formuły znajdujemy w pismach Nowego Testamentu:
Dz 28:25-26
25. Poróżnieni między sobą zabierali się do odejścia. Wtedy Paweł powiedział to jedno: Trafnie rzekł Duch Święty do ojców waszych przez proroka Izajasza: 26. Idź do tego ludu i powiedz: Usłyszycie dobrze, ale nie zrozumiecie, i dobrze będziecie widzieć, a nie zobaczycie. (BT)
Tutaj też Duch "mówi", ale precyzyjniej rzecz ujmując: "mówi" Bóg za pośrednictwem działania swego Ducha, posługując się do oznajmienia swych słów prorokiem, tak jak to jest pokazane w poniższych tekstach:
Dz 4:24-25
24. Wysłuchawszy tego podnieśli jednomyślnie głos do Boga i mówili: Wszechwładny Stwórco nieba i ziemi, i morza, i wszystkiego, co w nich istnieje, 25. Tyś przez Ducha Świętego powiedział ustami sługi Twego Dawida: Dlaczego burzą się narody i ludy knują rzeczy próżne? (BT)

Ne 9:30
30. Miałeś dla nich cierpliwość przez wiele lat i przestrzegałeś ich przez Ducha swego za pośrednictwem Twoich proroków, lecz nie usłuchali. Wtedy wydałeś ich pod władzę obcych narodów. (BT)
Wyobraźmy sobie taką wypowiedź: "Panie wszechświata, dlaczego to nam uczyniłeś? Duch Święty odpowiedział: (...)". Jest więcej niż pewne, że gdyby coś takiego znalazło się w pismach Nowego Testamentu, trynitarianie przytaczaliby to jako jeden z głównych argumentów przemawiających za tezą, iż Duch Święty jest Bogiem. Tymczasem rzeczywiście taki cytat znajduje się... w literaturze rabinicznej [36] i nie dowodzi on nawet na jotę, iż rabini uznawali Ducha Świętego za Boga Jahwe w takim ssensie, jakinadają temu zwolennicy wieloosobowości w Bogu! Ten przykład znakomicie ilustruje jak wielkie znacznie ma dla nas zapoznanie się ze specyfiką żydowskiego myślenia o Duchu Świętym.
Duch Święty jest także tym, który jest autorem ksiąg biblijnych:
"Pieśń nad Pieśniami plami ręce albowiem wypowiedziana została przez Ducha Świętego." [37]
"[Księga Estery] została napisana przez Ducha Świętego." [38]
Podsumowując, w literaturze rabinicznej Duch Święty:
- wypowiada się w pierwszej osobie
- jest czasami utożsamiony z Bogiem Jahwe
- jest czasami odróżniony od Jahwe jako Jego immanencja (manifestacja, sposób   działania)
- ogłasza
- woła
- płacze
- mówi
- odpowiada [39]
- dyktuje (np. księgę Estery czy też Pieśń nad Pieśniami)
- uzdalnia [40]
- objawia [41]
- oświeca (proroków i ludzi) [42]
- stwarza [43]
Proponuję porównać tę listę z argumentami przytaczanymi przez trynitarian na dowód osobowości i boskości Ducha Świętego. Podobieństwa są uderzające a jednak pomimo stosowania podobnej terminologii nikt z Żydów nie wierzył w wieloosobowego Boga, w którego skład wchodziłby Duch Święty. Można śmiało powiedzieć, iż przemawiający i personifikowany Duch nie był figurą stylistyczną, która była obca myśli żydowskiej i która stanowiła "nową jakość" sugerującą nam, iż pierwsi chrześcijanie mieli inne podejście do natury Ducha niż środowisko, w którym wychowywali się i żyli. Przeciwnie, sformułowania o "mówiącym" Duchu były znane i nie wiązano ich z wieloosobowością Boga. Tak samo jak w przypadku szechiny Duch Święty przedstawiany jest czasami jako od Boga odrębny a czasami z Nim tożsamy, i jako taki posiada cechy boskie jak również osobowe. I podobnie jak szechina - jest Jego manifestacją, sposobem działania, środkiem i sposobem za pomocą, którego Bóg przejawia się w naszym świecie. Duch Święty jest także synonimem samego Boga. Myślę, że można podać tu analogię do wyrażenia Ha Szem. Oznacza ono po hebrajsku "to imię" i początkowo, gdy Żydzi napotykali święte imię JHWH, wówczas zastępowali je terminem adonaj lub właśnie Ha Szem. Z czasem jednak Ha Szem zaczęło żyć swym własnym życiem i stało się niezależnym terminem określającym nie tyle samo imię Boga, co po prostu Boga Jahwe. W literaturze żydowskiej często możemy spotkać wyrażenia w stylu: "i wówczas Ha Szem odpowiedział...". Podobnie jest z nazwą "Duch Święty". Czasami Duch jest oddzielony od Boga będąc Jego manifestacją, reprezentacją, mocą, usposobieniem, sposobem czy też środkiem działania, czasami zaś występuje jako synonim terminu "Bóg", co oczywiście nie jest równoznaczne z nauką o odrębnej osobowości Ducha w multipersonalnym Bogu. I to jest właśnie powód, dla którego możemy znaleźć w opisach nowotestamentalnych świadectwa "osobowościowe" dotyczące Ducha, czy też teksty przypisujące Duchowi cechy boskie, jak również wersety, z których jasno wynika utożsamianie Ducha z mocą, usposobieniem czy też wpływem Boga. Warto zwrócić na to uwagę podczas czytania Nowego Testamentu.
I wreszcie trzeci termin, którym posługiwali się Żydzi na określenie Bożej manifestacji w naszym świecie. Ponownie oddaję głos Abrahamowi Cohenowi:
"Innym przejawem Boskiej immanencji jest bat kol, dosłownie: 'córka głosu'. Termin ten oznacza nadnaturalną metodę komunikowania ludziom Bożej woli, zwłaszcza kiedy zabrakło już hebrajskich proroków. 'Po śmierci Aggeusza, Zachariasza i Malachiasza, ostatniego z proroków, Duch Święty opuścił Izrael. Jednakże otrzymywał on polecenia od Boga dzięki pośrednictwu bat kol' (Tosifta Sot. 13, 2). Oto przykłady: 'Jochanan, arcykapłan, usłyszał ze Świętego Świętych bat kol ogłaszającą, że młodzi ludzie (jego synowie), którzy wyruszyli na wojnę przeciwko Antiochowi, odnieśli zwycięstwo (Sota 33 a). 'Kiedy Salomon miał rozsądzić, kto jest matką dziecka, o które toczył się spór, podpowiedziała mu bat kol: 'Ona jest jego matką' (1 Krl 3,27 (Gen. Rabba 85, 12).
Bat kol pozwala również człowiekowi poznać uczucia i zamiary Boga. pewien rabbi poszedł kiedyś modlić się wśród ruin. Tam usłyszał bat kol jęczącą jak gołąbka, która szeptała: 'Biada! O, moje dzieci! Przez ich nieprawości zniszczyłem swój dom, spaliłem Świątynię, a ich wygnałem między narody' (Ber. 3 a). Kiedy rabbi Akiwa ginął męczeńską śmiercią, ze słowami 'Pan jest jeden' na ustach, pojawiła się bat kol i ogłosiła: 'Szczęślwy jesteś, rabbi Akiwo, że dusza twoja odeszła ze słowem: 'jedyny''.
Powiadano, że bat kol położyła kres długiemu sporowi dwóch wielkich szkół rabinicznych. 'Przez trzy lata debatowały szkoły Szammaja i Hillela i każda głosiła, że prawa należy interpretować na jej korzyść. Wówczas pojawiła się bat kol i obwieściła: 'Obydwie wypowiadają słowa Boga żywego, lecz słuszność decyzji prawnej należy do szkoły Hillela'." [44]
Podobnie jak w przypadku szechiny i Ducha Świętego, bat kol wypowiada się także w pierwszej osobie i także jest przez Żydów personifikowana. [45] Podkreślę zatem jeszcze raz - niechrześcijańscy Żydzi używali dokładnie tej samej terminologii dotyczącej Ducha Świętego jaką znajdujemy w Nowym Testamencie. Tymczasem tę właśnie terminologię próbuje się przedstawić jako koronny dowód na to, że chrześcijanie powinni wierzyć w odrębną osobowość i boskość Ducha Świętego. Usiłuje się nam wmówić, iż wyrażenia z Nowego Testamentu przedstawiające Ducha jako mówiącego, kierującego czy też dającego, mającego wolę, uczucia i intelekt były dla żydowskich uczniów Mesjasza czymś zupełnie nowym, nienaturalnym, czymś dziwnym co skłoniło ich do zweryfikowania ich wiary w jednoosobowego Boga i nieosobowego Ducha. To jest zupełne nieporozumienie. W literaturze żydowskiej spotykamy bowiem Ducha, który mówi, daje, ma uczucia, wolę i intelekt i jednocześnie nie jest żadną kolejną osobą w wieloosobowym Bogu! Każdy mógł się przekonać z wypowiedzi przytoczonych powyżej, iż wypowiedzi zanotowane w literaturze rabinicznej w niczym nie odbiegają od formuł znajdowanych w Nowym Testamencie. Bardzo daleko idące personifikacje dotyczyły w społeczności żydowskiej nie tylko zresztą takich pojęć jak szechina, Duch Święty czy też bat kol. Ich sposób wyrażania się był bardzo plastyczny i spotykamy w nim nawet przykłady rozmowy Boga z językiem, [46] czy też z Mądrością i Torą. [47] Niebiańskie stworzenia błogosławią chwałę Pana [48] a do Boga przemawia i rozmawia z Nim jego atrybut sprawiedliwości. [49] Biorąc pod uwagę te tendencje do personifikacji i przykłady podane powyżej, wydaje mi się, że wiele tekstów z Nowego Testamentu mających dowodzić cech osobowych Ducha Świętego nabiera zupełnie innego - i co ważniejsze, zgodnego z myślą żydowską - wymiaru.
Świadectwa Biblii.
Personifikowanie pojęć nieosobowych występuje nie tylko w literaturze rabinicznej, swoje korzenie ma w samej Biblii. Oto kilka fragmentów dotyczących Ducha, które są właśnie takimi personifikacjami lub też nadają Duchowi cechy boskie:

2 Sam. 23:2
2. Duch Pana przemawia przeze mnie,   A słowo jego jest na języku moim. (BW)

Nehem. 9:20
20. Nadto ducha twojego dobrego dałeś im, aby ich uczył, i manny twojej nie odjąłeś od ust ich, i wodę dałeś im w pragnieniu ich. (BG)

Job. 33:4
4. Duch Boży stworzył  mnie,  a tchnienie  Wszechmocnego  ożywiło  mnie. (BW)

Ps. 106:33

33. Bo rozgoryczyli ducha jego, I wypowiedział nierozważne słowa ustami swymi.
(BW)

Ps. 139:7

7. Dokąd ujdę przed duchem twoim? I dokąd przed obliczem twoim ucieknę?
(BW)

Ps. 143:10
10. Naucz mnie czynić wolę swoją, go Ty jesteś Bogiem moim. Niech dobry duch twój prowadzi mnie Po równej ziemi! (BW)

Izaj. 48:16
16. Zbliżcie się do mnie i słuchajcie tego! Od samego początku nie mówiłem w skrytości, odkąd się to dzieje, Ja tam jestem! A teraz Wszechmogący, mój Pan, posłał mnie i jego Duch. (BW)

Iz 63:10
10. Lecz oni się zbuntowali i zasmucili Jego Świętego Ducha. Więc zmienił się dla nich w nieprzyjaciela; On zaczął z nimi walczyć. (BT)

Ezech. 1:12,20

12. Każda posuwała się wprost przed siebie; szły tam, gdzie Duch chciał, aby szły, a posuwając się nie obracały się. ... 20. Szły tam, gdzie Duch chciał, aby szły, a koła wznosiły się wraz z nimi, gdyż w kołach był duch żywych istot.
(BW)

Ez 11:5

5. Wówczas mną owładnął Duch Pański i rzekł do mnie: Mów: Tak mówi Pan: W ten sposób powiedzieliście, domu Izraela, a Ja znam sprawy waszej duszy.
(BT)

Ez 37:9,14
9. I powiedział On do mnie: Prorokuj do ducha, prorokuj, o synu człowieczy, i mów do ducha: Tak powiada Pan Bóg: Z czterech wiatrów przybądź, duchu, i powiej po tych pobitych, aby ożyli. ... 14. Udzielę wam mego ducha po to, byście ożyli, i powiodę was do kraju waszego, i poznacie, że Ja, Pan, to powiedziałem i wykonam - wyrocznia Pana Boga. (BT)

Mi 2:7

7. Czyż miałby być przeklęty dom Jakuba? Czyż skory do gniewu jest Duch Pański, czy takie Jego postępowanie? Czyż słowa Jego nie są życzliwe dla ludu swego izraelskiego?
(BT)
Dodatkowo w apokryficznej Księdze Judyty znajdujemy następujące wyrażenie:
Jdt 16:14
14. Niech Ci służy wszelkie Twoje stworzenie, bo Ty rzekłeś i stało się. Tyś posłał Twego ducha, a on zbudował wszystko, i nie ma nikogo, kto by się sprzeciwił Twemu głosowi. (BT)
Widać wyraźnie, iż także w tych księgach Duch:
- wypowiada się w pierwszej osobie
- przemawia do niego Bóg
- przemawia sam Duch
- stwarza
- zbudował wszystko
- prowadzi
- posyła
- chce
- uczy
- można go rozgoryczyć
- można go zasmucić
- nie można przed nim uciec
Znajdujemy więc w Starym Testamencie dokładnie to samo, choć w mniejszym natężeniu, co zauważyliśmy w literaturze rabinicznej. Duch posiada cechy osobowe (intelekt, uczucia i wolę) oraz boskie (stworzenie). Jednakże również dla pisarzy będących autorami Starego Testamentu, a także dla jego czytelników pozostawało kwestią oczywistą, iż Duch Święty nie był odrębną od Ojca osobą w Bogu Jahwe. Ruach ha kodesz był boską mocą, natchnieniem, wpływem, umysłem i usposobieniem Boga, jak również Jego środkiem działania w świecie. Podobny pogląd miał żyjący w I w.n.e. żydowski filozof Filon, który także personifikował Ducha stwierdzając, iż ów "wszystko może", "panuje nad wszystkimi rzeczami” [50], "prowadzi do prawdy” [51], czy też "daje Izraelitom prawa". [52] W świetle tego, nie wydaje mi się niczym dziwnym terminologia Nowego Testamentu, która czasami nadaje cechy osobowe Duchowi Świętemu, czy też bat kol. [53]
Nie ulega oczywiście wątpliwości, iż wypowiedzi personifikujących Ducha Świętego znajdziemy w Nowym Testamencie o wiele więcej. Czy jednak świadczy to o zmianie wiary ówczesnych Żydów dotyczącej natury Boga? Nie sądzę. Słownictwo Nowego Testamentu wyróżnia się bowiem nie tyle nowością [54], co intensyfikacja świadectw o Duchu. Wydaje się to być jednak uzasadnione. Należy pamiętać o tym, iż w pismach żydowskich znajdujemy następujące stwierdzenie:
"Kiedy pomarli późniejsi prorocy - Aggeusz, Zachariasz i Malachiasz, Duch Święty opuścił Izrael." [55]
Zwróćmy także uwagę na proroctwo Joela 3,1-5 zapowiadające wylanie Ducha Świętego na wszelkie ciało. Pierwsi chrześcijanie żydowskiego pochodzenia niewątpliwie musieli mieć w pamięci zarówno to, iż Duch Święty przestał działać, jak również oczekiwać zapowiadanego wylania Ducha. Dzieje Apostolskie informują nas o tym, iż:
Dz.Ap. 2:1-4,14-18

1. A gdy nadszedł dzień Zielonych Świąt, byli wszyscy razem na jednym miejscu.
2. I powstał nagle z nieba szum, jakby wiejącego gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, gdzie siedzieli. 3. I ukazały się im języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i usiadły na każdym z nich 4. I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał.
... 14. Na to powstał Piotr wraz z jedenastoma, podniósł swój głos i przemówił do nich: Mężowie judzcy i wy wszyscy, którzy mieszkacie w Jerozolimie! Niechże wam to będzie wiadome, dajcie też posłuch słowom moim. 15. Albowiem ludzie ci nie są pijani, jak mniemacie, gdyż jest dopiero trzecia godzina dnia,
16. Ale tutaj jest to, co było zapowiedziane przez proroka Joela:
17. I stanie się w ostateczne dni, mówi Pan, Że wyleję Ducha mego na wszelkie ciało I prorokować będą synowie wasi i córki wasze, I młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, A starcy wasi śnić będą sny; 18. Nawet i na sługi moje i służebnice moje Wyleję w owych dniach Ducha mego I prorokować będą.
(BW)
Nic zatem dziwnego, iż w młodej społeczności chrześcijańskiej zarówno Ducha jak i jego rolę podkreślano niemal na każdym kroku. Dla Żydów było to bowiem fenomenalnym świadectwem wypełnienia się proroctwa na wierzących w Jezusa Chrystusa. Zaś dla chrześcijan, było pieczęcią dowodzącą, że Bóg przyznaje się zarówno do Swego Syna jak również do tych, wśród których działał Jego Duch. Od tego momentu zaczyna się niezwykle częste podkreślanie działalności Ducha Świętego i tego, że sprawcą wszystkich cudów, darów i rozwoju prawdy jest właśnie ów Duch Święty, obiecany przed wiekami przez Boga dla swego ludu. W tym kontekście zupełnie mnie nie dziwi wielość wzmianek i duży nacisk kładziony na rolę Ducha w pismach Nowego Testamentu.
Podsumowując ten temat należy stwierdzić, iż dla Żydów wieloraka manifestacja Bożego przebywania z człowiekiem na ziemi, nie była utożsamiana z nauką o więcej niż jednej osobie w Bogu. W świetle cytowanych tekstów jest oczywiste, iż personifikacja Bożych manifestacji była dla Żydów faktem a zwracanie się tychże przejawów Bożej obecności w pierwszej osobie nie było wiązane z ich osobową odrębnością. Ksiądz Henryk Pietras słusznie więc zauważa:
"Duch więc był przedstawiany jako moc Boża, dawana przez Niego jako życie,  świętość, określona misja do spełnienia, namaszczenie królewskie czy natchnienie prorockie. Choć mówiono o Nim i pisano czasem jako o działającym podmiocie, nie naruszało to nigdy zasadniczego monoteizmu biblijnego i nigdy Duch nie był pojmowany w Starym Testamencie jako Osoba Boska." [56]
Podobnego zdania jest inny katolicki uczony, Xavier Leon-Dufour:
"W Starym Testamencie Duch Święty nie jest jeszcze objawiony jako osoba. Jest to moc Boża przekształcająca osobowości ludzkie po to, by były zdolne do niezwykłych czynów. (...) Wyszedłszy od Boga i kierując się ku Bogu, Duch jest Duchem Świętym. Jest zaś Duchem uświęcającym, o ile Bogu Przymierza poświęca Izraela, który od Boga przyszedł." [57]
Gdy Żydzi czytali świadectwa mówiące o tym, iż Duch "naucza", "mówi" czy też "odpowiada", pojmowali to w kategoriach swojego języka jako zwroty personifikujące cechy Boga i Jego manifestacje na tym świecie. Poganie zaś - często niezaznajomieni w pełni ze sposobem wyrażania się myśli żydowskiej - napotykając zwroty o przemawiającym Duchu, bardzo łatwo mogli ulec błędnemu wnioskowi, iż Duch ten jest osobą. W momencie, gdy zabrakło w młodym chrześcijaństwie ośrodka "decyzyjnego" jakim był zbór jerozolimski (po zniszczeniu miasta w wojnie rzymsko-żydowskiej), rozziew pomiędzy wspólnotami żydowskimi i pogańskimi stawał się coraz większy, a co za tym idzie, wzrastało jeszcze bardziej prawdopodobieństwo błędnego odczytywania Pism Żydowskich, odartych z ich kulturowego kontekstu. Jednakże, jak wspomina Grzegorz z Nazjanzu, nawet w tych pogańskich wspólnotach byli chrześcijanie, którzy nie utożsamiali Ducha Świętego z odrębną osobą w wieloosobowym Bogu.
"Lecz jeśli chodzi o mędrców spośród nas, niektórzy utrzymywali, że Duch Święty jest mocą, inni że stworzeniem, inni że Bogiem, a jeszcze inni nie mogli się zdecydować jak Go określić, z szacunku (jak mówili) do Pisma, które nie wypowiada się jasno w tym temacie. Dlatego też ani Go nie uwielbiali ani nie traktowali z lekceważeniem, lecz zajmowali neutralną pozycję." [58]
Oczywiście, trynitarianie mogą stwierdzić - i faktycznie to czynią - iż na skutek tzw. progresywnego objawienia, nauka o Duchu Świętym w Nowym Testamencie mogła ulec zmianie. To prawda, taka zmiana była możliwa. Musimy jednak pamiętać o tym, iż przez kilkanaście stuleci myśli żydowskiej, obca była im wiara w odrębną osobowość Ducha Świętego istniejącego jako druga osoba w Bogu Jahwe. Wiara Izraela - ludu przymierza, któremu Bóg objawiał samego Siebie - była wiarą monopersonistyczną, wiarą w jednoosobowego Boga. [59] Biorąc to pod uwagę, ciężar udowodnienia hipotetycznej zmiany mającej nastąpić w pojmowaniu natury Ducha i osobowości Boga, spoczywa na trynitarianach. Innymi słowy, to nie my musimy udowodnić, że nie zaszła zmiana w pojmowaniu Boga - to na tych, którzy twierdzą, że taka zmiana nastąpiła, spoczywa ciężar udowodnienia tejże zmiany. I właśnie jednym ze sposobów używanych przez trynitarian na jej udowodnienie jest ten, który przedstawia cytaty zaprezentowane przez Jarosława Zabiełłę, sugerujące osobowość Ducha. Taki sposób argumentacji byłby dobry, gdyby faktycznie same te określenia były czymś nowym, innym, czymś wcześniej zupełnie niespotykanym i zdumiewającym, czymś, co stanowi nową jakość w podejściu do domniemanej wieloosobowości w Bogu. Tak jednak nie jest. Były one spotykane w literaturze i myśli żydowskiej i wobec tego nie mogą stanowić dowodu na zmianę poglądu w kwestii odrębności osobowej Ducha Świętego. Warto o tym pamiętać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz